Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Przy poprzedniej wizycie w okolicy, nie wiedzieć czemu, miałem jakieś zaćmienie i nie mogłem wyliczyć prawidłowych kordów, więc dałem sobie spokój. Jakim cudem? Nie wiem, bo dzisiaj obliczenia wyszły od ręki... Fajna ta dzwonnica i wyimek. Kesz na miejscu, po chwili grzebania znaleziony. Dorzucam GK
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Gdy myślisz, że widziałeś już wiele zawsze znajdzie się ktoś kto w przestrzeni publicznej umieści coś jeszcze bardziej absurdalnego - okaz piękny, ale jak można poświęcić go na pamiątkę budowy kanalizacji? xD Keszyk na miejscu choć lokalsi spożywający w okolicy trunki wszelakie nie ułatwiali podjęcia
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Miejsce pośrodku niczego, nawet ścieżki do samego kesza nie ma i trza się trochę poprzedzierać, ale może to i dobrze, bo dzięki temu keszyk nie odleciał i wciąż jest na miejscu. Ciekawe maskowanie
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Tutaj znaleziona reaktywacja poprzednika, oryginału nie ma od ponad roku, gdy w ramach remontu wycięto wcześniejsze barierki, w których skrywał się kesz
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Tutaj znaleziona reaktywacja poprzednika, drewniana konstrukcja obok powoli zaczyna się dezintegrować - ot, trwałość miejskich budowli
Eventy autora to niedościgniony wzór jak w ciekawy sposób pokazywać nieznane ogółowi miejsca z daleka od większych ośrodków turystycznych. Do Dolnego Śląska mam spory sentyment i zawsze chętnie tu zaglądam, a spotkania organizowane przez uhuhu to zawsze świetny pretekst do zawitania na te tereny i jak tylko mam możliwość przyjazdu staram się na nich pojawiać. A przy natłoku kolejnych nadgodzin w pracy (których efekty widać choćby w opóźnionym logowaniu...) taki wypad był jak zbawienie - nawet po 3 godzinach snu, które skończyły się tym, że od przyjazdu do Dalkowa moje, i tak już zwykle kiepskie, zdolności komunikacyjno-kontaktowe zostały ograniczone do minimum, gdy organizm walczył ze zmęczeniem. Dziękuję za te kilka godzin zabawy z rewelacyjnymi keszami w ciekawej okolicy, których bardzo ostatnio potrzebowałem. I z niecierpliwością czekam na kolejny event. Albo i evencik ;)
Tak dużego mobilniaka to jeszcze na oczy nie widziałem - tylko gdzie go ukryć w terenie?! Wnętrze też ciekawe Keszyk podjęty dzięki uprzejmości Ciachola
Przedeventowe keszowanie z Ciacholem i misiową. Szybka akcja w oczekiwaniu na pozostałych uczestników OC'owego spotkania w Dalkowie. Sposób mocowania nakrętki do obiektu mocno utrudnia otwieranie/zamykanie kesza
Przedeventowe keszowanie z Ciacholem i misiową. Szybka akcja w oczekiwaniu na pozostałych uczestników OC'owego spotkania w Dalkowie. Sympatyczna ta alejka, a uroku dodają jej zwłaszcza liczne czereśnie
Przedeventowe keszowanie z Ciacholem i misiową. Pałac może i kiedyś wróci do przyzwoitego stanu, ale obecnie, mimo tablic informujących o kolejnych dotacjach, tempo prac nie rodzi wielkich nadziei na szybkie rezultaty. My za to pałac obejrzeliśmy chyba najdokładniej ze wszystkich zwiedzających ustanawiając przy tym niepobijalny zdaje się rekord liczby okrążeń obiektu :P. No ale w końcu uparty Gorzowianin dostrzegł co trzeba i mogliśmy się wpisać do ładnie komponującej się z otoczeniem skrzyneczki
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Przy poprzedniej wizycie w okolicy, nie wiedzieć czemu, miałem jakieś zaćmienie i nie mogłem wyliczyć prawidłowych kordów, więc dałem sobie spokój. Jakim cudem? Nie wiem, bo dzisiaj obliczenia wyszły od ręki... Fajna ta dzwonnica i wyimek. Kesz na miejscu, po chwili grzebania znaleziony. Dorzucam GK