Z dziennika przygodnego geokeszera. Deszcz siąpił nieustępliwie, kiedy to z dozą niemałej radości zwieńczyłem podpisem, te krótkie, acz wartościowe poszukiwania.
Zdecydowanie lepsze na murach krajobrazy, niźli wynurzenia nienawistnych miłośników trzyliterowych klubów sportowych.
Kapitalny szlak, idealny na rodzinne dreptanie. A do tego jak pokazują statystyki jubileusz 800ego znalezienia.