tu sobie odpuscilismy nie tylko z uwagi na siedzących obok pomnika ludzi ale zaraz za nim gdzie mógłby być kesz to okolica po ludzku ominowana więc mało przyjemne grzebanie w takiej ziemi.
Nio i się spotkanie zarchiwizowało A w końcu zapomniałam wpisać, że byliśmy i to pełnym składem. Teraz już nie ma się co rozpisywać zresztą każdy wie, że wpis Victora przebija wszystko. Skoro Krecik był miejscówką to już oznaczało sukces, skoro Mangus był organizatorem to nie mogło być nudno. Do tego kajaki, idealna pogoda, świetne towarzystwo równa się idealny weekend. Jednak ostatni wieczór śpiewany z filarami pozostanie dla mnie najlepszym punktem całego eventu pozostanie q mojej pamieci na długo. Dopełni szczęścia brakowało tylko ukulele, na które tak liczyłam. Liczę że w podobnym składzie widzimy się za rok..a może mi wczesniej. DZIEKI wszystkim, który z przyczynili się do tych wyjatkowych chwil.
Ciemno już latarek brak ale się udało szybko dzięki podpowiedzi. TFTC