Kesz przetrzymany długo, ale przy okazji znalezienia normalnej skrzynki (WRESZCIE !) wrzucony gdzieś w środkowej Wielkopolsce przy urokliwym opuszczonym kościółku :)
Łapki pourywane na szczęście, bo kto by nie chciał mieć króliczej łapki ? :D (Zajączek czeka w całości na wypłynięcie w rejs do odpowiednio dużego kesza, co nastąpi niebawem).